dzięki całej tej tułaczce trafiłam na niesamowite istoty. wiele różnych, tak, ale właśnie o dzieciakach będzie dziś. dzieciaki siedzą na wietrznej północy i dzielą się sobą:
opowiadają o swoich przeżyciach i potrafią siebie słuchać. nawet jeśli to są długie opowieści, mają w sobie dużo miłości i szacunku do siebie nawzajem, są sobą naprawdę zainteresowani. nie goni ich czas, przynajmniej nie tak jak w dużym mieście, nie tak jak w internecie. są super analogowi, nie dbają o telefony komórkowe, lajki. dbają za to o dobrą karmę, i o pyszne, lecznicze jedzenie. o koneksje z naturą. o rower co ich do niej może zawieźć. malują drobiazgowe obrazy w zeszytach, szukają skamieniałych stworzeń na podjeździe do biedronki i przerabiają na wisiorki, wspinają się po drzewach, głaszczą koty, zbierają drobne elementy rzeczywistości, nawlekają na nitki, rozwieszają w pokoju. i znów słuchają siebie, o siebie nawzajem dbają, patrzą, widzą, szukają.
w pokoju i miłości żyją
tyle się przy nich nauczyłam!
dostałam od nich tak dużo
jednego prezentu nie przyjęłam
[zostawiłam antyczne stworzenie w łazience
?]
na deser:
przypowieść Igiego z lasu
„o pokonywaniu strachu”
strach się pojawia, to normalne
to jest sposób reakcji na rzeczywistość, której nie znasz
na te rzeczy, które wydarzyć się mogą.
są różne sposoby radzenia sobie z nim
można np. przygotować się, tworzyć plan b, zablokować moment zawieszenia, pustki i niewiadomej
albo też można nie planować, tylko sobie znaleźć osobę z którą po prostu będziesz, w takiej czy innej przyszłości. taką osobę, przy której możesz czuć się bezpiecznie no matter what.