środa, 29 lipca 2015

i n t e n c j a

Heksagram 66.

Człowiek na środku góry, nocą. Ciepły wiatr muska jego policzki, nad jego głową niebo jest spokojne, a pioruny ciskają po horyzoncie 360^. Obraz dzielności. Odważnie dzielą się sobą ci, co mają nieskończone źródła.

---

Słowo INTENCJA przyszło do mnie jak grom, nie czekając na definicję przekroczyło mentalne przypuszczenia i stało się rzeczywistością.

Znalazłam nieopublikowane, archiwalne spiski z końca wiosny. Te zaklęcia, czytane teraz, nabierają nowego znaczenia, gdy widzę, że stały się ciałem. Chcę je zamieścić, żeby można już było pisać następne czary.

Składniki historii, której nie opowiem, bo jest za piękna, żeby ktokolwiek uwierzył: intencja z jaką zostały wyplute poniższe słowa, alchemia zero jedynek, kilka rozdanych uśmiechów i hugsów, lipcowy, nowy księżyc

Efekt: Odnalezienie swojej niecki.

czerwiec 2015:

Składam się głównie z problemów. Z problemów i rozwiązań, tak, wiem. A to wszystko napędzają jakieś moce nie wiadomo skąd, bo nie znam drugiej takiej potencjalnej osoby (cały czas mam nadzieje poznać, naprawdę). I cały czas nie wiem co było pierwsze: problemowe jajo zbuk czy kura samograjka znosząca złote jajka: energia miłość światło inside me. Co się wzięło od czego, nie wiem, chciałabym wiedzieć, żeby tym majdanem lepiej zarządzać. Ładnie pisze jak mam dobre flow i ogólnie ludzie mnie wtedy lubią. Jak mam gorzej to się zaszywam i płacze jem albo ćpię to lub tamto, nie mam siły, nie mam nadziei, jestem małą kulką samotności. Nie jest dobrze, ale tego nie widać, dopóki o tym nie powiem, a nie mówię o takich smutach..

Mam teraz fajne plany (wydupczyć daleko, bez planu, że wskazaniem na 'na zawsze'). Wszyscy mi zazdroszczą wyjazdu. Realizujesz moje marzenie, itsmysdream, they say. Zaprawdę ci powiem: marzę o tym żeby mieć dla czego zostać, żeby cokolwiek tutaj miało sens.

Chciałabym, żeby cokolwiek się ułożyło, żeby nie żyć w takiej pustelni, żeby zmniejszyć skrajności i sie uspokoić. To wymaga dużo pracy. Od dawna szukam sposobów, nie chwytam się brzytw, rozważnie dbam. Szukam balansu, systematyczności i konsekwencji. Robię prawko. Nadal obgryzam paznokcie. Z balansu najlepiej mi idzie uczenie się stania na głowie. Rożne rzeczy są wtedy w końcu na miejscu.

Projekt Olka. Projekt Aleksandra

Najgorsze że w sumie jestem specem od tego wszystkiego, uniwersytety mi dawał fachowa wiedzę, jak pomagać ludziom w różnych kłopotach, sama też zgłębiałam temat i teraz znam milion sposób, jak pomóc innym i żadnego nie potrafię skutecznie wdrożyć u siebie. Jestem kompletnie rozregulowana, myślę że to co robię nie jest do końca racjonalne, nie wiem czy mądre. To, czyli rozdawanie moich rzeczy, zostawianie tego co siebie wypracowałam przez ostatnie lata, samotny wyjazd gdziekolwiek, byle dalej. Pomyślałam, może to głupie i Chciałam zapytać kogoś mądrego o zdanie. Zaczęłam szukać kogoś, komu ufam na tyle żeby wziąć sumie do serca jego radę; kogoś takiego, kto żyje swoim życie w całości tak jak chce, kto jest po prostu mądry i szczęśliwy i wiem ze powie mi dobrze, bo widzę jak żyje. I wiesz co? Nie wiedziałam, kogo zapytać. Każdy jest w mniejszym lub wiejskim stopniu popierdolony, doceniam w ludziach ich wspaniałe moce, ale też widzę niedobory i głupoty, tak, widzę je nie tylko w sobie.

Mam czasem takie chwile super załamki i wtedy nikt nie przychodzi mi z pomocą. Trudno, rodzisz się i umierasz sam. Ponoć. Widzę, że niektórzy mają inaczej. Ale ja mam tak. Trudno. Chyba sama sobie to zgotowałam, nie wiem jak to odkręcić.. . Próbuję się cieszyć tym co mam: jestem otwarta, szybko się uczę, potrafię rozmawiać z ludźmi. Z takimi umiejętnościami nie potrzebuje nic więcej, wszędzie siebie poradzę.

Może kiedyś ten smutek się ode mnie odklei. Mam nadzieję że go kiedyś wyśpiewam, wytańczę, wymedytuję.

Nie wiem co mam z tym wszystkim robić. Nie wiem też czy muszę wiedzieć. Chciałbym żeby mnie ktoś złapał za rękę i trwał że mną. Przecież na to zasługuje. Gdzie jesteś mój człowieku przyczepiony do tej ręki, zwariuje bez ciebie.

No ale przecież żaden człowiek nic nie da. Narkotyki nie pomogą. Myślę że nawet legalne tabletki na dobry nastrój mogłyby nie dać rady. Trzeba takie stany pokonać wewnętrzną siłą, przecież widzę ją w ludziach. Widzę ją w sobie.

Powinnam sobie poradzić.
Pzdr.

EPILOG

„- Przepraszam Cię, nie wiem czemu się popłakałam wtedy.
- Popłakałaś się, bo na chwilę zatrzymałaś się i przypomniałaś sobie że na tę sytuację można patrzeć z innej perspektywy, i zrobiło ci się smutno , bo wydało ci się to wszystko nieprawdziwe.”

http://www.kwantowo.pl/2012/11/29/kim-jest-obserwator/